niedziela, 10 kwietnia 2016

Rozdział 4 "Tak, Violetta z nim przez to zerwała, bo myśli, że Diego ją zdradził"

     Podniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Leon. Z początku nie wiedziałam co powiedzieć, bałam się trochę.
- Przepraszam - wykrztusiłam i odważyłam się popatrzeć mu prosto w oczy.
     Szatyn nie wydawał się być zły.
- Spoko - mruknął i poszedł dalej, a ja tak stałam dobre pięć minut jak kompletna idiotka.
Po jakimś czasie się ocknęłam i poszłam do swojej szafki, z której wyjęłam telefon i zadzwoniłam do taty. Rozmawiałam z nim chwilkę, potem udałam się do sali tanecznej, gdzie czekał już na nas Gregorio. Rozpoczęła się lekcja, na której każdy z nas dostał niezły wycisk. Wiadomo było, że Gregorio jest bardzo wymagającym nauczycielem. Zaczęliśmy tańczyć układ, który przed chwilą nam pokazał. A raczej: zaczęliśmy próbować tańczyć układ, bo pokazał nam go bardzo szybko. Nagle rzucił piłeczką i muzyka się wyłączyła.
- Nie, nie i jeszcze raz nie! - mówił. - Co z wami jest?
     Ludmiła poprawiła włosy i podeszła do niego.
- Chyba nie mówisz tego o mnie? - spytała.
Spiorunował ją spojrzeniem.
- Tak! - krzyknął, a blondynka podskoczyła. Wszyscy się zaśmialiśmy. - Ciebie to też jak najbardziej dotyczy!

***

     Zajęcia już się skończyły, więc wyszliśmy na zewnątrz.
- Zajęcia z Gregorio to jakiś koszmar - mruknął Maxi, który próbował złapać oddech.
- Wiemy, każdy to wie - powiedziała Fran.
- Hej, co wy na to, abyśmy wszyscy udali się do klubu karaoke? - zaproponowała Cami z ogromnym entuzjazmem.
- Dzisiaj? - spytałam, potwierdziła. - W sumie? Czemu nie? Przynajmniej się trochę rozerwę - stwierdziłam. - Ja na pewno przyjdę - zapewniłam.

***

     Wielkimi krokami dobijała godzina siedemnasta, a więc zaczęłam się szykować do wyjścia. Zgarnęłam torebkę z biurka i schowałam do niej telefon, klucze i szminkę. Do klubu daleko nie miałam, ale wolałam wyjść już wcześniej. Zeszłam na dół. Szłam do drzwi, ale tata zagrodził mi drogę.
- A dokąd to się wybierasz? - spytał poważnie.
- Idę do klubu karaoke - oznajmiłam.
- Z kim? - zadał kolejne pytanie.
- Fran, Cami, Maxi... - przerwał mi.
- A... - teraz to ja mu przerwałam.
- Może już tak koniec przesłuchania? - zapytałam. - Nie mogę iść?
     Zaczął się śmiać.
- Bez pożegnania nie - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest.
     Przytuliłam go i pocałowałam w policzek. Otworzyłam drzwi i wyszłam na zewnątrz.
Szłam powoli, nigdzie się nie spiesząc, bo i tak miałam dużo czasu.

***

     Siedziałam koło Fran i Cami na jednej z wielu kanap. Bardzo zdziwiłyśmy się, gdy zobaczyłyśmy Ludmiłę oraz Naty, ponieważ nikt ich raczej nie informował o naszym dzisiejszym wypadzie tutaj. Cóż, trudno. Bawiłam się świetnie. Rozmawiałam, śmiałam się. Nie poznawałam samej siebie. W tamtej chwili nie myślałam o wydarzeniach, której spotkały mnie jeszcze kilka dni temu. Miałam się zrelaksować, odpocząć. I udało mi się. Przynajmniej do pewnego momentu.
     Wkrótce dołączyli do nas pozostali - Ludmiła, Naty, Maxi, Broadway, Andres, Marco, Fede, Diego i Leon. A, no i ten ostatni nie przyszedł sam. Zabrał ze sobą Larę, więc mój humor trochę się popsuł, ale starałam się nie poznać tego po sobie. 
W pewnym momencie Broadway i Cami zaczęli się kłócić.
- O co to, to nie! - wymachiwała rękoma na wszystkie strony. - To my, dziewczyny lepiej śpiewamy od was - krzyknęła.
- Wcale, że nie! - wrzasnął Brazylijczyk.
     Moja przyjaciółka przez moment się nad czymś zastanawiała.
- Dobra, w takim razie zobaczmy kto lepiej śpiewa - uśmiechnęła się szyderczo i poszła po
mikrofony. Po chwili przyszła i nam (mi, Fran, Naty, Ludmi, Larze) je wręczyła. Weszłyśmy na scenę. Śpiewałyśmy do piosenki "Veo Veo". Muszę przyznać, że wyszło nam naprawdę świetnie. Dostałyśmy ogromne brawa od publiczności.
     Potem przyszła kolej na chłopaków. Zaśpiewali do piosenki "Luz, cámara, acción". Oni też dobrze zaśpiewali. Podobnie jak my, dostali od publiczności ogromne brawa. Po ich występie Broadway podszedł do Cami i znów zaczęli się kłócić. Tym razem o to, kto dostał większe oklaski. Wszyscy zaczęli się z nich śmiać. W końcu udało nam się ich przekonać, że był remis, że zarówno dziewczyny jak i chłopacy śpiewają świetnie. Zgodzili się z nami i dalej się bawiliśmy.
     W pewnym momencie musiałam skorzystać z toalety. Oznajmiłam jedynie dziewczynom, że za chwilę wrócę. Weszłam do jednej z wielu kabin. Akurat gdy zamknęłam za sobą drzwi, usłyszałam, że ktoś wszedł do środka. Po krótkiej chwili zorientowałam się, że tą osobą była Lara.
- Nie - mruknęła, najwyraźniej rozmawiała z kimś przez telefon. - No co ty - powiedziała. - Nikt się na razie nie dowiedział, że wrzuciłam do napoju Diego pigułkę gwałtu - zamarłam. - Tak, Violetta z nim przez to zerwała, bo myśli, że Diego ją zdradził - zaśmiała się. - Wystarczyło tylko zdjąć mu ubrania i po sprawie, a ona w to uwierzyła - znowu się zaśmiała.

 Witam Was z kolejnym rozdziałem, który mam nadzieję, że się podoba? :) Chciałabym Wam bardzo podziękować za mnóstwo komentarzy, które pojawiły się pod rozdziałami. Nawet nie wyobrażacie sobie jak mnie to motywuje do dalszego pisania. A teraz mam pytanie dotyczące tego rozdziału: spodziewaliście się tego po Larze? :D Bardzo proszę o komentarze :*

11 komentarzy:

  1. Wiedziałam, że ta żmija coś wykombinowała. Podła!
    Vils zerwała przez nią z Diego. Czyli jej nie zdradził. Ehhh.
    Ciekawe co teraz będzie. Dzięki wypadowi na karaoke poznała prawdę.
    Powie Leonowi? On i tak jej jie uwierzy. Wróci do Diego?
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Heejka! :D
    Cudowny rozdział ^^
    Ale jak ona mogła?!
    Ciekawe czy Leonowi też coś dosypuje XD
    Ale jest w tym rozdziale jeden wielki plus :
    LEONETTA ZE SOBĄ ROZAWIAŁA XD
    Tak, to były tylko dwa zdania, ale były ;)
    Kocham ❤
    Buziaki :**
    ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  4. O mój Boże.
    Rozdział fajny.
    Chyba zacznę wchodzić częściej.
    Czekam na next i nie zapomnij skomentować u mnie.

    Blairka Blanco ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Fuck! Wiedziałam, no po prostu wiedziałam!
    Cholerna żmija!
    Jak mogła to zrobić?! Ciekawe, do czego ta durna Lara jest jeszcze zdolna!
    Jedyne dobre co wynikło dzisiaj, to rozmowa Leonetty. A raczej te kilka słów xd Przynajmniej nie zaczęli się kłócić.
    Ugh, nie mogę się uspokoić po tej Larze :pp
    Lepiej już kończe.
    Rozdział świetny ❤
    Buziaki :**
    Zuzka
    PS. Zapraszam do mnie :D ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Super!!! Dlugi taki jak uwielbiam ;) Lara i Diego oni razem cos ??? Jak ona mogla Leon musi sie dowiedziec co ta za zmija z niej !!! Wtedy sie zakocha w Violettcie i Lara pojdzie w odstawke ;) Chce juz nexta pisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. W zyciu sie nie spodziewałam, ale to trochę krzyżuje plany, bo Viola pewnie wróci do Diego, a to dla mnie nie fajne haha, super opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Czy to opowiadanie jeszcze będzie kontynuowane? :(

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo fajne opowiadanie! ♥ Czekam na więcej. :D

    http://karolsevillapoland.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń