sobota, 2 kwietnia 2016

Rozdział 1 - "Byłeś w stanie zdradzić mnie raz, będziesz w stanie i drugi"

     W szybkim tempie wyjmowałam z szafy wszystkie moje ubrania i  w pośpiechu wrzucałam je do walizki, nie zwracając kompletnej uwagi na to, że się pogniotą. W tej chwili nie miałam do tego głowy. Po moich policzkach spływały łzy, które były spowodowane bólem, jakim obdarzył mnie brunet, którego tak bardzo kochałam.

     Poczułam jak chwyta moje nadgarstki i próbuje mnie powstrzymać. Wyrwałam mu się. Nawet na niego nie patrząc, dokończyłam się pakować.
- Violu, przepraszam! - krzyknął.
     Spojrzałam na niego. Nie wiedziałam, że to będzie aż takie trudne. W jego oczach widziałam ból.
- Myślisz, że jednym, zwykłym "przepraszam" załatwisz całą sprawę? - spytałam retorycznie. - Otóż nie, nigdy ci tego nie wybaczę! - wydarłam się, a zaraz po tym wybuchłam jeszcze większym płaczem.
     Chłopak do mnie podszedł.
- Nie zrobię już tego nigdy więcej, obiecuję - powiedział.
     Westchnęłam.
- Byłeś w stanie zdradzić mnie raz, będziesz w stanie i drugi - warknęłam.
     Zapięłam walizkę i chwyciłam ją. Zeszłam po schodach. Skierowałam się do drzwi. Już je miałam otwierać, jednak mężczyzna zagrodził mi drogę.
- Przepuść mnie - zażądałam.
- Ale ja cię kocham - wyszeptał.
     W oczach zaczęły zbierać mi się kolejne łzy.
- To koniec, Diego - powiedziałam.
     Wyminęłam go i wyszłam na zewnątrz. Przed zamknięciem drzwi usłyszałam głośny szloch bruneta. Wzruszyłam ramionami. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Postanowiłam, że pójdę prosto do domu. Nie miałam daleko, co mnie nawet cieszyło. Szłam wolno, rozmyślałam nad moim życiem, które i tak nie miało już żadnego sensu.
     Nim się obejrzałam stałam już pod domem. Weszłam do niego bez pukania, bo przecież byłam u siebie, prawda?
- Violu! - usłyszałam krzyk Olgi. Podbiegłam do niej i przytuliłam ją mocno.
- Hej - wydukałam.
     Powoli zaczynało brakować mi powietrza. Miałam wrażenie, że gosposia zaraz połamie mi żebra. Jeszcze tego by brakowało - wizyty w szpitalu.
- Jest może tata? - spytałam, spoglądając na nią, gdy mnie puściła.
- Jest u siebie w gabinecie - oznajmiła.
     Pokiwałam głową i już miałam zamiar udać się do gabinetu, ale zatrzymał mnie głos Olgi.
- Co się stało, aniołku? - w jej głosie słychać było troskę.
     Nagle drzwi się otworzyły i ujrzałam w nich tatę. Natychmiast do niego podbiegłam i przytuliłam się do niego.
- Olgo, zrób nam proszę herbatę - poprosił. Gosposia przytaknęła i poszła do kuchni.
     Spojrzałam na niego.
- Pójdę się odświeżyć, wrócę i wtedy porozmawiamy, dobrze? - zaproponowałam.
     Uśmiechnął się, ja odwzajemniłam gest i pobiegłam na górę do łazienki. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w czyste ubrania. Podeszłam do lustra i przyjrzałam się swojemu odbiciu - byłam cała rozmazana. Czym prędzej zmyłam makijaż i zrobiłam nowy. Następnie zeszłam na dół. Skierowałam się w stronę salonu, gdzie czekał na mnie już tata - siedział na kanapie, popijając ciepłą herbatę. Poszłam w jego ślady.
- Co się stało? - spytał.
- Nic takiego - odpowiedziałam. Nie chciałam go martwić, nie chciałam, aby wiedział, że zerwałam z Diego.
     Westchnął głośno.
- Przecież płakałaś, musiało się coś stać - zaskoczył mnie swoją spostrzegawczością.
     W myślach zaczęłam szukać jakiejś wymówki. Minęło jakieś dwadzieścia sekund, zanim się odezwałam.
- Bolał mnie brzuch - skłamałam, ale o dziwo tata uwierzył.

***

     Starałam się zachowywać się, że tak powiem normalnie - nie chciałam dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Po rozmowie z tatą, pobiegłam w podskokach do kuchni. Zastałam tam Olgę, która dekorowała ciasteczka. Dostrzegłam na blacie kilka potraw. Trochę się zdziwiłam. Usiadłam na blacie. Gosposia na mnie spojrzała. Uśmiechnęłam się.
- Ktoś przychodzi? - spytałam ciekawa.
- Tak, słoneczko. Twój tata zaprosił swojego przyjaciela - powiedziała, pokiwałam głową. - Przyjdzie też Leon - puściła do mnie oczko.
Takiej informacji to bym się w życiu nie spodziewała! Leon ma też tutaj przyjść? Świetnie, po prostu genialnie. Nie widziałam go ponad dwa miesiące, ze względu na wakacje. W ogóle zerwałam z nim kontakt. Nawet w szkole nie mówiliśmy sobie "cześć". A teraz mamy siedzieć przy jednym stole...
     Do pomieszczenia weszła moja ciocia.
 - Angie! - krzyknęłam i przytuliłam się do niej. - Jak było na wakacjach? - spytałam. - Fajnie było w Brazylii?
     Uśmiechnęła się.
- Violu, było naprawdę super. Chętnie ci wszystko opowiem, ale może później, jak goście już sobie pójdą? - zaproponowała.
     Pokiwałam głową.
     Usłyszałam dzwonek do drzwi. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Nogi miałam jak z waty. Razem z ciocią i Olgą udałyśmy się do salonu, gdzie czekałyśmy na powitanie gości. Moim oczom ukazał się tata Leona, który właśnie witał się z moim tatą. Oczywiście Leon, ale nie przyszedł sam, bo była też Lara... 
     Podeszłam niepewnie i przywitałam się z panem Verdasem, ignorując jego syna jak i Larę. Udaliśmy się wszyscy do stołu, który został przepięknie nakryty przez Olgę. Na całe szczęście siedziałam obok Angie i taty, zaś Leon i jego dziewczyna usiedli na przeciwko mnie. Świetnie.
- Przepraszam za spóźnienie - powiedziała Jade, która usiadła obok mojego ojca. 
Zaczęliśmy jeść. Rozmawiałam z Angie - postanowiła, że teraz opowie mi jak było w Brazylii. Myślę, że widziała po mnie, iż nie miałam ochoty rozmawiać z Leonem czy Larą.
- Violu - zwróciła się do mnie Jade, a wzrok wszystkich skierował się na mnie. - Dlaczego nie zaprosiłaś Diego? - spytała.
     Zatkało mnie, nie wiedziałam co powiedzieć. Kątem oka zobaczyłam, że Lara dziwnie uśmiecha się w moją stronę. Przełknęłam głośno ślinę.
- Diego... - zaczęłam - nie mógł przyjść, ponieważ miał z mamą do załatwienia ważną sprawę - dokończyłam.

Cześć Wszystkim! Chciałabym Was powitać na moim blogu z opowiadaniem o Leonettcie! To jest właśnie pierwszy rozdział, który mam nadzieję, że chociaż troszkę się podoba. Mam już - myślę, że ciekawe - pomysły na dalsze rozdziały. Postaram się dodawać rozdziały tak często, jak tylko się da. Proszę, aby każdy kto przeczytał ten rozdział, napisał w komentarzu chociaż zwykłą ":)", abym wiedziała, że mam dla kogo pisać? A właśnie - mam w ogóle dla kogo? Do zobaczenia :*

6 komentarzy:

  1. Zareklamowałaś się na jednym z blogów. Akurat tam byłam. Przeczytałam komentarz. I jestem.
    Podoba mi się to opowiadanie. To dopiero początek, ale zostane tutaj na dłużej 😁 już nawet obserwuje cie na google+ także mam prośbę możesz dodawać tam info o rozdziałach? Będzie mi łatwiej i wtedy na pewno nie zapomnę wrócić 😁

    Violetta rozstała się z Diego.
    Wróciła do domu. Dlaczego mam wrażenie, że to z Larą ją zdradził? Tak myślę. Ona się dziwnie uśmiechała podczas kolacji u Vils jakby coś wiedziała.
    V skłamała. Oj nie ładnie.
    Z Leonem nie rozmawia. Nie fajnie.
    Zajebisty.
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział, czytałam twoje wcześniejsze opowiadania. Z niecierpiwością czekam na następne ��❤❤

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem,to opowiadanie zaczyna się bardzo fajnie,podoba mi się i będę je czytać 😝a tym czasem lece dalej bo jeszcze dwa rozdziały

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytam Twoje opowiadanie pierwszy raz i powiem szczerze ze jestem pod ogromnym wrazeniem ;) Czytam dalsze rozdzialy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!
    Już lovciam to opowiadanie.
    Grrrr Lara łączymy się przeciwnicy Lary
    #laratozło
    Caluję Dominika

    OdpowiedzUsuń